Wielka akcja pod Giewontem! Na miejscu działało 200 strażaków!

Jeśli myślicie że tytuł jest clickbait’owy, to bardzo dobrze. A skoro tu jesteś, to widać zadziałało. To wszystko oczywiście tylko dlatego, żeby jak najwięcej ludzi zobaczyło o co chodziło. A cel był szczytny.

6 sierpnia, Strażak na Szlaku zorganizował trzecie wyjście w góry. Ale oczywiście nie ma łatwo! Żeby wydźwięk akcji był jak największy, każdy ze strażaków poszedł w swoim ubraniu bojowym oraz z wybranym sprzętem. Niektórzy na plecach nieśli butle z powietrzem, inni apteczki, a jeszcze inni nieśli dla pozostałych zapasy wody. No ale co to za akcja?! To przecież jest najważniejsza informacja tutaj, więc uważajcie, bo w przeciwieństwie do normalnego clickbait’u, ja przechodzę już do rzeczy.

Ten jegomość ze zdjęcia, czyli Sławomir Kowalczyk, zebrał prawie 200 strażaków (OSP i PSP) z całej Polski żeby nagłośnić cel Fundacji DKMS. Sam jest dawcą faktycznym i przekonuje swoim zaangażowaniem innych do rejestracji w bazie Dawców Szpiku i krwiotwórczych komórek macierzystych krwi obwodowej. Na miejscu wolontariusze DKMS prowadzili oczywiście rejestrację potencjalnych dawców. Kto nie zdążył lub chciałby jeszcze zapisać się w bazie? Nie ma najmniejszego problemu. Wystarczy odwiedzić stronę dkms.pl i przejść trzy kroki:

1. Zamów pakiet rejestracyjny
2. Zrób wymaz i odeślij
3. Otrzymasz kartę dawcy

Oczywiście na stronie znajdziesz też wykaz eventów. Może któryś będzie blisko Ciebie? Wtedy wystarczy podejść do stoiska i wszystko dzieje się na miejscu i w krótkim czasie.

Szkoda że pogoda pokrzyżowała nam plany i nie udało się dotrzeć pod sam Giewont. Na Hali Kondratowej padła decyzja o zawróceniu całej drużyny. Spory deszcz nie przeszkadzał nikomu, bo każdy wiedział w jakim celu idzie. Jednak burza zrobiła swoje… Logika podpowiadała wycofanie się ze szlaku bo „pomoc niesiemy MY, a nie żeby nam jej udzielano”. Na dół wszyscy wrócili przemoczeni i zmęczeni, ale nikt nie narzekał. Obowiązek został spełniony… ale nie taki przymusowy. Każdy poszedł z własnej woli. Cudowne uczucie i doborowa ekipa!